Portret, który widzicie skrywa nietypową historię. Agnolo Bronzino – szesnastowieczny, włoski malarz – sportretował małą Bię de’ Medici już po jej śmierci, na życzenie rodziny Medyceuszy. Bia ma anielską twarz, którą malarz odwzorował nie znając dziewczynki, ale na podstawie pośmiertnej maski, które wtedy wykonywano właśnie w celu portretów lub po prostu jako pamiątkę po zmarłym. Z szyi zwisa jej sznur pereł – biżuteria charakterystyczna dla Medyceuszów – oraz medalion z podobizną jej ojca, z którym ponoć miała bliską więź. Dziewczynka w dziecięcy sposób bawi się łańcuszkiem przewiązanym w pasie, a dłonie opiera na oparciu krzesła tak, jakby miała zaraz wstać. Dzięki temu nie jest to obraz ponury i przykry, a dziewczynka wydaje się postacią z krwi i kości uchwyconą podczas relaksu w salonie. Spójrzcie też jak przepięknie malowane są bufiaste rękawy w mieniącej się sukni i jak kolor tła fantastycznie wzmacnia ciepły odcień włosów, oparcie krzesła i akcenty w stroju dziewczynki. Podoba się Wam? Dobrego dnia!
A obraz obejrzycie w Galerii Uffizi!