Otwarta w pandemicznym 2020 roku Albertina Modern to oddział legendarnego wiedeńskiego muzeum mieszczący się nieopodal Karlsplatzu. I jest to prawdziwy skarbiec (przede wszystkim austriackiej) sztuki XX w. Obecnie bezpośrednie odwiedziny wymagają nie lada szczęścia i determinacji, bogactwo sztuki zaprezentowane wewnątrz zrekompensuje wszelkie trudy, którym trzeba się w międzyczasie przeciwstawić.
Performanse Guntera Brusa, być może najbardziej znanego z wiedeńskich akcjonistów (obok Hermanna Nitscha i Otto Muehla, o których za chwilę), mogą szokować a nawet odrażać – nagi artysta poddający się dziwnym rytuałom samoupokorzenia i samookaleczenia niekoniecznie jest tym, co część widzów chce oglądać w galeriach i muzeach. Ale nie ulega wątpliwości, że jego akcje stały się już wręcz klasyką sztuki XX w., niemalże posągowym eksponatem, pokazywanym wielokrotnie w najważniejszych muzeach sztuki współczesnej na całym świecie. Nieco mniej osób zdaje sobie sprawę, że Brus również malował – w Albertinie Modern zobaczycie jego Aktionsmalerai (ohne Titel) (1960).
Niezliczone litry farby zostały na rożne sposoby rozbryzgane na płótnach w XX w., ale trzeba przyznać, że Hermann Nitsch, twórca Teatru Orgii i Misteriów, czyni to w sposób wyjątkowy i od razu rozpoznawalny. Dawny skandalista – jak większość akcjonistów wiedeńskich miał na pieńku z organami wymiaru sprawiedliwości za swe wczesne akcje – stał się niekoronowanym królem malarstwa w Austrii. Jest w posiadaniu olbrzymiego mechanizmu biznesowo-instytucjonalnego sygnowanego własnym nazwiskiem – to muzeum i fundacja.
Warto dodać, że na co dzień mieszka w Prinzendorf. We własnym zamku.
Relatywnie wczesne dzieło Kreuzwegstation (1961) można uznać za wzorcowe dla stylu i nastroju obrazów Nitscha, pełnych odwołań do religii, przemocy, rozkładu, tragicznej i tajemniczej kondycji egzystencjalnej człowieka. Chociaż wystawiany w najpiękniejszych muzach, jego prace wciąż można znaleźć często na targach i w prywatnych galeriach. W ostatnich latach wydawało się wręcz, że „firmie” Nitscha zaczyna zależeć na tym, by jego sztuka była dostępna dla mniej zamożnych kolekcjonerów – obok płócien za ok. 300 tys. euro można nabyć różne drobiazgi, szkice i sygnowane reprinty (za kilka tysięcy euro).
Twórczość Otto Muehla, być może najbardziej radykalnego i zarazem najmniej znanego z „wielkiej trójki” wiedeńskiej akcjonistów, jest zdecydowanie dla miłośników sztuki wywołującej wstrząs i szok! Jego akcje były jednoznacznie nakierowane na przełamanie tabu, szok i przekraczanie granic artystycznego wykorzystania ludzkiej cielesności we wszystkich aspektach, które może podpowiedzieć wyobraźnia. Możemy Wam zaprezentować dzieło z wcześniejszego etapu – w Aktionsmalerai – Kreuz (1962), artefakt wizualny jest niejako pochodną akcji – performansu, będącego aktem tworzenia obrazu. W późniejszym okresie Muehl przeniósł punkt ciężkości już na sam akt performatywny (z reguły utrwalany fotografiami).
Mniej szokująca, ale z pewnością równie intensywna jest twórczość Markusa Prachenskyego. Austriacki malarz był przedstawicielem stylu Informel, abstrakcyjnego i programowo pozbawionego znaczeniowych konotacji. Wspólnie z grupą wiedeńskich malarzy, m.in. Arnuflem Rainerem, należał do grupy o sympatycznej nazwie Galerie nächst St. Stephan, Wien. Rouge sur gris – Karlsruhe, dyptyk który tu prezentujemy, to jeden z najjaśniejszych punktów wystawy.
W Albertinie Modern właściwe miejsce znalazła także twórczość austriackich artystek XX w. Kinetic Object (1966) Helgi Philipp stanowi dość wczesny przykład sztuki skupiającej się na artystycznym wyzyskaniu różnic w percepcji odbiorcy, wpływie punktu odniesienia w czasie i przestrzeni na postrzeganie dzieła- interferencje pomiędzy kolorami i kształtami będą się wyraźnie różnic w zależności od tego, pod jakim kątem i z jakiej odległości patrzymy na obiekt, tworząc prawdziwie kalejdoskopowy proces.
Meine Fetische (1977) to cykl fotografii Karin Mack, przedstawicielki nurtu Awangardowej Sztuki Feministycznej. Fotograficzne zapisy osobistego, nieco surrealistycznego teatru introspektywnych wydarzeń pół wieku temu stawiały pytania o kobiecą tożsamość.
Zaczęliśmy od najbardziej szokujących artystów, skończmy zatem na tych, których twórczość jest wdzięcznym obiektem kontemplacji i rozproszenia myśli. Redukcja jako strategia i drogowskaz do bogactwa struktury i wyrazu, była kluczowa dla najrozmaitszych nurtów minimalizmu, m.in. grupy ZERO-AVANTGARDE, do której należał Hans Bischoffshausen. Biel w bieli, zacieranie granic między malarstwem i rzeźbą, redukcja zastosowanych materiałów – prace Bischoffshausena często są niezwykle trudne do sfotografowania! Dlatego najlepiej udać się bezpośrednio do Albertiny Modern, by zakosztować tej strukturalnej refleksji nad przestrzenią, czasem, energią i ciszą, gdzie (po długich latach niezrozumienia i odrzucenia, jak to często bywa w przypadku artystów posługujących się radykalnymi środkami) twórczość malarza znalazła swoje zasłużone miejsce.
Mam nadzieję, że czujecie się zaintrygowani i przy najbliższej wycieczce do Wiednia odwiedzicie Albertina Modern Museum.